To nie będzie wpis o karteczkach, które kolekcjonowaliśmy jako dzieci. Ci bliscy mi rocznikowo. Tym razem jednak to wpis o tradycji brytyjskiej, o której nie każdy wie. A wiedzieć warto. Ostatnio wypisując kolejną kartkę z okazji urodzin, przypomniałam sobie jak kiedyś zostałam upomniana przez mojego przybranego dziadka za brak manier. Jako bardzo młoda osoba, przyjechałam w odwiedziny do mojej Babci po dość długim pobycie w UK. Akurat trafiłam w okolice Świąt Bożego Narodzenia więc kupiłam dekorację świąteczną wraz z piękną świąteczną kartką. Byłam z siebie dumna. Oni natomiast nieco zakłopotani, ale podziękowali. Później w drodze na przystanek, przypomniano mi delikatnie, że w Polsce wysyła się kartki jak ktoś jest nieobecny na ważnych uroczystościach lub nie może przybyć. Nie daje się ich osobiście. Bynajmniej nie w takiej sytuacji.
Tymczasem w Wielkiej Brytanii, bez względu na to czy jest to Anglia, Szkocja, Walia czy Irlandia, kartki daje się prawie na każdą okazję. Obojętnie czy to czyjeś urodziny, czy święta, Walentynki, Dzień Matki, Dzień Ojca czy może zmiana domu/mieszkania, śmierć bliskiej osoby lub pożegnanie współpracownika, który zdecydował się na zmianę zatrudnienia. Kartka, jest obowiązkowym elementem każdej okazji. Musi być! Miejscowi komicy śmieją się nawet, że brakuje kartek z okazji zakupu pralki, kuchenki czy innego drobiazgu. I nie jest to wcale wyolbrzymione 😀 W całym UK (kto jeszcze nie widział, niech wie), istnieją liczne sklepy sprzedające wyłącznie kartki na każdą okazję. Do wyboru, do koloru. Są różne kolory, wielkości i kształty. Przeróżne wzory, co jedna to ładniejsza. Ta tradycja w pełnej okazałości istnieje od XIX wieku, oczywiście na przestrzeni lat coraz bardziej się rozkręca, ale jej początki w UK są już szacowane na średniowiecze, choć w Europie można znaleźć wzmianki już ze starożytności.
W takim okresie jak teraz, to znaczy przed Świętami Bożego Narodzenia, kartki zaczyna się rozdawać już na początku grudnia. Wypisane są przeważnie dużo wcześniej (niektórzy zaczynają już w sierpniu) Rozdaje się je dosłownie wszystkim – współpracownikom, sąsiadom, dzieci rozdają swoim przyjaciołom w klasach, w szkołach nauczycielom, zaprzyjaźnionym sklepikarzom i innym usługodawcom. Tak robi każdy, mały i duży. Później robi się z otrzymanych kartek wystawkę w domu. Na kominku, komodzie, parapecie i wszędzie tam, gdzie jest kawałek miejsca. Liczba kartek świadczy o popularności danej osoby lub rodziny. A zatem im więcej tym lepiej. No i najważniejsze są wspomnienia. Bo przy każdej kartce, trzeba też zamienić słówko.
Sama tak przyjęłam tą tradycję (zresztą jak wielu Polaków), że ignoruje kompletnie polski savoir vivre i daje absolutnie wszystkim. Kartki sprawiają, że magia świąt lub urodzin, pozostaje z nami na dłużej. A w dzisiejszych czasach, nie mamy wyjścia jak pielęgnować miłe chwile tak długo jak się da.